20.10.2014

Bieżący komentarz rynkowy 81/2014

Spadkowa korekta na światowych rynkach akcji przeciąga się w czasie i zaczyna sięgać niepokojących rozmiarów. Mało użyteczne z punktu widzenia giełdowych inwestorów okazały się zarówno posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, jak i gołębi wydźwięk „minutek" FED-u. Nie pomogła także obniżka stóp procentowych przez RPP, ani wyraźnie lepsze od oczekiwań dane z rynku pracy w USA. Skąd taka słabość rynków i jakie mogą być jej konsekwencje?

W komentarzach na temat ostatnich spadków najczęściej pojawiają się dwa wytłumaczenia. Pierwszy powód dotyczy rynku amerykańskiego i jest prozaiczny. Dyżurni pesymiści od wielu miesięcy wieszczyli nadejście krachu na tamtejszym rynku akcji, a jego zapowiedzią miał być najpierw nadmierny wzrost małych spółek, a później ich słabe zachowanie. Tymczasem indeks S&P500 od przeszło dwóch lat nie zaliczył korekty rozumianej, jako spadek o co najmniej 10%, ale nie więcej niż 20% od maksimum. Być może właśnie teraz nadeszła pora na taką właśnie korektę, która oczyści atmosferę i będzie zdrowa dla rynku. Drugi powód i to może nawet ważniejszy, dotyczy strefy euro. W ostatnim czasie coraz głośniej mówi się o nowym kryzysie w Europie, który może być nawet gorszy od poprzedniego. Być może jest to pokłosie rozczarowania rynku ostatnim posiedzeniem ECB, a może jest to tylko zwyczajny pretekst do głębszej korekty. Fakty są jednak takie, że niepokój został skutecznie zasiany, a z punktu widzenia analizy technicznej europejskie rynki akcji zaczęły wyglądać ryzykownie. Spróbujmy przeanalizować sytuację na podstawie francuskiego indeksu CAC40, w przypadku którego opisane formacje techniczne są najbardziej wyraźne, choć podobnie wygląda wiele indeksów europejskich. Bazować będziemy na trendach średnioterminowych i wykresie w układzie tygodniowym (wykres 1). Pierwszym sygnałem zmiany trendu może być pojawienie się sekwencji niższych szczytów i dołków oraz złamanie wielomiesięcznej linii trendu wzrostowego. Podobne formacje mogliśmy zaobserwować wcześniej dwukrotnie w okresie minionych 10-ciu lat. W pierwszym przypadku był to szczyt wieńczący hossę z 2007 roku, zaś w drugim szczyt poprzedzający kryzys w strefie euro w 2011 roku. Kolejnym wskaźnikiem może być prosty filtr oparty na dwóch średnich kroczących 15-to i 45-to tygodniowej. Jeśli krótsza średnia przecina dłuższą w górę pojawia się sygnał kupna, a jeśli w dół, to mamy sygnał sprzedaży (sygnały zaznaczone na wykresie 1 strzałkami: w górę sygnał kupna, w dół sygnał sprzedaży). Bazowanie na tych sygnałach pozwoliło skutecznie uniknąć strat w czasie bessy w latach 2007-2009 oraz w trakcie załamania z 2011 roku. Z drugiej strony dwukrotnie w latach 2010 oraz 2012 zdarzały się fałszywe sygnały, jednak niezależnie od tego wykres nakazuje zachować ostrożność podejmując decyzje inwestycyjne w najbliższym czasie. Tym bardziej, że w sytuacji wznowienia hossy opisane średnie w miarę szybko zasugerują powrót na rynek akcji.

Wykres 1: Tygodniowy wykres indeksu CAC40 i średnie 15-to i 45-to tygodniowe wraz z zaznaczonymi liniami trendu i sygnałami kupna i sprzedaży bazującymi na przecięciu się średnich. Źródło: stooq.com, opracowanie własne.

Fundamentalnych powodów do spadku indeksów za oceanem wciąż nie dostrzegamy, a wręcz przeciwnie ostatnie dane z rynku pracy są bardzo budujące. Obecne spadki wyglądają na zwyczajną korektę definiowaną jako spadek o co najmniej 10%, ale nie więcej niż 20% od maksimum notowań. Takiej „prawdziwej" korekty na rynku akcji w USA nie było od przeszło dwóch lat i jej wystąpienie powinno mieć pozytywny wpływ zarówno na kondycję rynku, jak i zdrowie psychiczne inwestorów. Nie jest natomiast tajemnicą, że gospodarka w Europie ma się znacznie słabiej niż za oceanem. Jeśli jednak miałyby nadejść głębsze spadki z powodu nowego europejskiego kryzysu, to dlaczego wraz z obsuwaniem się giełdowych indeksów nie rosną europejskie CDS-y (w praktyce stanowiące koszty zabezpieczenia przed ryzykiem bankructwa danego kraju)? Dlaczego sprzedaż samochodów, niezwykle wrażliwa na koniunkturę, wzrosła we wrześniu w Europie o 6,5%, a dodatnie dynamiki zanotowały nawet największe „kotwice" europejskiej gospodarki? Na żadnym z kluczowych rynków nie są widoczne symptomy przegrzania koniunktury typowe dla końca hossy, a zatem wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z głęboką, ale jednak korektą. Być może jesteśmy nawet na etapie formowania dołka, jednak często taki proces bywa nerwowy i charakteryzuje się dużą zmiennością oraz ryzykiem podjęcia błędnych decyzji pod wpływem stresu. Z tego powodu, a także ze względu na niepokojące sygnały płynące ze strony analizy technicznej uważamy, że rozsądnym zachowaniem będzie wstrzymanie się z podjęciem decyzji inwestycyjnych aż do wyjaśnienia sytuacji.

W chwili obecnej fundusze Eques Akcji oraz Eques Aktywnej Alokacji będą dobrą alternatywą dla inwestorów o większej skłonności do ryzyka, bądź preferujących metodę systematycznego inwestowania. Dla pozostałych oraz tych, którzy nie akceptują zmienności typowej dla rynku akcji, bardziej odpowiednie będą Eques Obligacji oraz Eques Pieniężny.